04 lipca, 2025

Sytuacja polityczna w Polsce - między nadzieją a niepokojem

 

Polska polityka kolejny raz znajduje się w wyjątkowym momencie. Niestety, to już nie jest któryś z rzędu zakręt lecz stan wypadania z zakrętu. Taki polityczny stan nieważkości bez czyjejkolwiek kontroli, wzmagany przez polityczną patologie. Od czasu, który dobrze pamiętam, wkraczając w życiową dorosłość i potrafiąc obserwować wydarzenia polityczne, czyli od 1968 roku po dzisiaj tych nadziei i zwątpień a przede wszystkim rozczarowań przeżyłem zbyt wiele. 
Przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi dałem się nabrać na to słynne Tuskowe -    "wygrać, rozliczyć, pojednać". Dzisiaj mam żal i do Tuska i koalicjantów przede wszystkim za bezradność. Za brak konsekwencji. Z drugiej strony miałem świadomość, że ta koalicja może wygrać wybory w 2023 roku ale nie przetrwa z powodu zbyt wybujałych ambicji koalicyjnych przywódców. Nie mogłem zrozumieć dlaczego obok Trzaskowskiego startowali w wyborach prezydenckich  Hołownia i Biejat. Nie mogłem zrozumieć dlaczego koalicyjni kandydaci atakowali Trzaskowskiego w trakcie kampanii. Nie mogę zrozumieć dlaczego rząd z taką opieszałością realizuje rozliczenia PIS a już kompletnie nie rozumiem opieszałości i wręcz bezradności wobec  dzisiejszych bojówek PIS na zachodniej granicy. Mam poczucie , że obecnie największym niebezpieczeństwem nie jest retoryka polityków lecz systematycznie postępujący rozpad zaufania obywateli do państwa. Podważanie autorytetu sądów, eskalowanie emocji w debacie publicznej czy wątpliwości co do sposobu sprawowania urzędu przez najważniejsze osoby w państwie są tego najdobitniejszym przykładem.
Dla obywateli to czas szczególnej odpowiedzialności, za to, co czytamy, co powielamy i kogo słuchamy. Demokracja to nie tylko wybory to przede wszystkim codzienny wybór postawy wobec drugiego człowieka i wobec prawdy.
Boje się, że ta utrata zaufania do instytucji państwa zaowocuje biernością obywateli, zamknięciem się w skorupach  beznadziejności  i zniszczeniem społeczeństwa obywatelskiego.

28 czerwca, 2025

Wrażliwość - siła czy słabość we współczesnym świecie

 

Do napisania dzisiejszych "Rozważań przy kawie" skłonił mnie wpis pani  Joanny Lewandowskiej zawierający ciekawy tekst publikowany w "Tygodniku powszechnym". Chodzi mi o fragment następującej treści - "Nawet w gronie rodziny czy przyjaciół rozklejenie się czy wzruszenie może wywołać nieufność i przyczynić się do dorobienia łatki człowieka naiwnego czy sentymentalnego, a według współczesnych kryteriów leży to podejrzanie blisko statusu niepoważnego, a może i głupka.".
Pełna zgoda, prawda najprawdziwsza poza jednym - statusem niepoważnego a może i głupka
W czasach, gdy liczy się skuteczność, przebojowość i twarda skóra, osoby wrażliwe bywają oceniane niesprawiedliwie. Często słyszą, że są „zbyt emocjonalne”, „mają miękkie serce”, że „świat ich po prostu zje”. Tymczasem to właśnie one widzą więcej, czują głębiej i reagują na rzeczywistość z autentycznością, której tak bardzo nam dziś brakuje. Wzruszenie w świecie pełnym cynizmu i pośpiechu wydaje się niemodne. A przecież to ono przypomina nam o tym, kim jesteśmy – ludźmi zdolnymi do współczucia, empatii, poruszenia pięknem czy ludzkim cierpieniem. Osoby wrażliwe nie boją się łez, bo wiedzą, że są one językiem duszy, a nie oznaką słabości. Wrażliwość to nie wada, tak myślę – to dar. Potrzeba odwagi, by być sobą, gdy większość nakłada zbroje obojętności. Ci, którzy potrafią się wzruszyć, nie są mniej dojrzali – są po prostu bardziej otwarci na świat. Warto doceniać ich obecność, bo to oni przynoszą światu delikatność, ciepło i ludzką twarz.
Dzisiaj w czasach gdy, o zgrozo, rozpychanie się łokciami staje się często życiową koniecznością a krzyk i wulgaryzmy znajdują społeczną akceptację a zbyt często zachwyt tępej publiczności skromnie przyznaję, że ludzka wrażliwość jest wielką siłą i nadzieją na lepszą przyszłość, szczególnie w tych czasach, szczególnie w naszym kraju.

23 czerwca, 2025

Wątpliwości coraz więcej

 

Daleki jestem od tworzenia teorii spiskowej w kwestii II tury wyborów prezydenckich. Jednak mam coraz większe wątpliwości co do prawidłowości ich przeprowadzenia i zliczenia głosów Polaków oddanych w poszczególnych obwodowych komisjach wyborczych. Na szczęście nie jestem jedynym w tej ocenie a jak słyszę ponad połowa Polaków jest za ponownym przeliczeniem głosów. Druga tura wyborów miała być decydującym momentem  swoistym świętem demokracji, ostatecznym wyborem społeczeństwa, Tymczasem pozostał niepokój, wiele pytań bez odpowiedzi i rosnące poczucie, że ten proces mógł zostać poważnie zakłócony. Podkreślam, że nie chodzi mi wyłącznie o wynik ale o sposób w jaki do niego doszło.
Mój niepokój wzbudziło twierdzenie Kaczyńskiego zaraz po ogłoszeniu wyników wyborów o godz. 21.00, kiedy Trzaskowski miał symboliczną przewagę. To twierdzenie  brzmiało - Tej nocy, która przed nami wygramy te wybory". Dla mnie zabrzmiało to jak hasło - Do  roboty !!!
Nie jestem na tyle naiwny, by uwierzyć w wielokrotne pomyłki komisji wyborczych w przypisywaniu głosów Trzaskowskiego Nawrockiemu. Może gdyby to był jeden przypadek. Jest ich zbyt wiele bym uwierzył w tą bajkę, w głupotę członków komisji i ich brak odpowiedzialności. Bardziej niestety wygląda mi to na zaplanowaną i perfekcyjnie realizowaną akcję.
Jako obywatele mamy prawo pytać, domagać się wyjaśnień i żądać standardów godnych demokratycznego państwa. Jeśli raz pozwolimy na uchybienia bez reakcji, przy kolejnych wyborach może być jeszcze gorzej. Wtedy zamiast pytania - Kto wygrał ? zapytać będziemy musieli - Czy to jeszcze jest demokracja?

19 czerwca, 2025

Ucieczka od codzienności

 

Przychodzi taki moment, że przestajesz potrzebować zbyt wiele. Wystarczy skrawek plaży, szum fal i odrobina słońca, spacer brzegiem morza i Ona - blondynka - "ten kolor włosów" - tak zwą.  Przychodzi taki moment, że nic nie jest ważne.  Liczy się spokój, cisza, rozmowa, dobra książka, ciepłą kawa i  obecność Tej, dzięki której nie tylko wakacje ale całe życie,   jest koloru blond.   Nie ma nic piękniejszego od chwili gdy nad Twoją głową kołują mewy a Ty nucisz, spacerując brzegiem morza - Historię jednej znajomości", szczególnie wtedy, gdy wiesz, że ta historia to całe Twoje życie.               



07 czerwca, 2025

Perełka muzyczna



Od dawna czekałem na przebój wyjątkowy. No i doczekałem się!!! Od kilku dni chodzi za mną ta wspaniała muzyka i przepiękny tekst. 
POLECAM



 

02 czerwca, 2025

Wynik II tury


 To miał być piękny wieczór i  wspaniała noc oraz przepiękny czerwcowy poranek a potem cała naprzód. Niestety stało się inaczej a piłkarskiej przyśpiewki "Polacy nic się nie stało" - nie można wyśpiewać bo stało się i to jeszcze jak !!!
By napisać ten tekst musiałem odczekać, ochłonąć, zmyć porannym prysznicem żal i rozgoryczenie a mocną poranną kawą zatrzeć gorzki smak porażki. Karolowi Nawrockiemu  należą się gratulacje, co czynię, bo wymaga tego osobista kultura. Nie oznacza to bynajmniej wycofania mojej o nim opinii i braku akceptacji dla kandydata a teraz już Prezydenta Polski. 
Już kilka miesięcy temu pisałem, że wystawienie kilku koalicyjnych kandydatów to zapowiedź prawdopodobnej porażki. Podobnie apelowałem, już pięć lat temu po przegranej z Dudą o wyjście Trzaskowskiego z PO i tworzenie własnej formacji na bazie Ruchu Trzaskowskiego. 
Dzisiaj poszukiwanie przyczyn i osób odpowiedzialnych za tą przegraną będzie rozgrzewać opinie społeczną do czerwoności. Jest rzeczą bezdyskusyjną, że zarówno sam Trzaskowski ale także jego sztab i zaplecze polityczne popełnili sporo błędów, od zwycięstwa w wyborach parlamentarnych oraz w tej minionej kampanii prezydenckiej. Słowo " Przepraszam" wypowiedziane przez Tuska na tydzień przed wyborami zabrzmiało jak -  błagalne "pomóżcie jeszcze raz". O kilka miesięcy za późno. Dzisiaj mamy to co mamy i wiele zależy od tego jak zachowa się Tusk, jakie podejmie decyzje oraz od koalicjantów z nadwrażliwością ambicjonalną.
Co się tak naprawdę zmieni od dzisiaj?  Niewiele. Nadal, jak przez ostatnie osiem lat będziemy mieli prezydenta, związanego z PIS w klinczu z rządem o ile ten rząd przetrwa i nie zburzy go brak koalicyjnej  jedności i odpowiedzialności. Podział społeczeństwa i wzajemna agresja zwolenników obu obozów wzrosną i będą się potęgować. Mam nadal nadzieję, że nie skończy się to narodową tragedią.
Pan Nawrocki wygrał. Fakt. Nie jest to powód do umartwiania, płaczu nad rozlanym mlekiem. Zarówno prezydent ale i całe polskie społeczeństwo nie powinno zapominać, że "przegrany" Trzaskowski przegrał niewielką ilością głosów uzyskując 10 237 177 głosów i 49,11% poparcia. Nie wolno tego lekceważyć, szczególnie w kontekście wyborów parlamentarnych w 2027 roku.
Proszę więc środowisko Rafała Trzaskowskiego by nie opuszczało gardy, by nie zostawiało tych 10 milionów ludzi bez przywództwa, by nie dało się zepchnąć  na margines życia publicznego. 
Nie ma czasu na rozpacz !!!! Do roboty!!! Nie zapominajcie, że 49% Polaków Wam zaufało,  Waszej wizji i Waszym wartościom. Te 49% Polaków nie zniknie, nie zapadnie się pod ziemię. To te 10 milinów wyborców nie pozwoli się Wam poddać.
Jest konsekwencją tych wyborów fakt, że połowa Polski dziś płacze. Wierzę, że szybko się pozbiera. Druga zaś połowa się cieszy, choć pewnie nie ma świadomości, czym są Węgry Orbana i prorosyjski zamordyzm.
" Każda porażka jest początkiem sukcesu".  Więc na co czekacie ?







27 maja, 2025

Karol Nawrocki - kandydat, który budzi poważne wątpliwości


 Dzisiaj rano, dostałem maila z uwagą na temat mojego milczenia w kwestii " gorącej atmosfery" przed II turą wyborów prezydenckich. Wychodząc naprzeciw   tej uwadze, pozwalam sobie napisać w tej sprawie kilka zdań.                                                                      Wszyscy czytelnicy mojego bloga doskonale znają moje preferencje wyborcze i doskonale wiedzą na kogo zagłosuję w najbliższą niedzielę. Cokolwiek pozytywnego napisałbym o moim kandydacie i tak nie dotrze to  do jego przeciwników jak nie docierają i nie dotrą do nich  zakamarki przeszłości przeciwnika mojego kandydata.                                       W tym całym przedwyborczym zgiełku, wzajemnych oskarżeń, jadu i nienawiści potęgowanych wpisami aktywnych internautów, chciałbym zwrócić uwagę na to co mnie zaskoczyło w tej kampanii między pierwszą a drugą turą. Jako wielki pozytyw odbieram spotkanie Mentzen -Trzaskowski - Sikorski. Cieszę się, jak wielu Polaków, że Panowie pokazali możliwość rzeczowej, spokojnej i merytorycznej rozmowy mimo znaczących różnic politycznych.  To dobry znak dający nadzieję na zmianę publicznej dyskusji. Zdecydowanym negatywem jest postawa Zandberga - lewicowego wieloletniego krytyka polskiej polityki, przedkładającego gadulstwo i narzekanie nad konkretną polityczną robotę. Wreszcie największym zaskoczeniem jest wielkość poparcia dla K. Nawrockiego mimo wielu jego poważnych wpadek. Przykre, że  jego elektorat  a przynajmniej spora jego część nadal  tą kandydaturę popiera, jako elektorat podający się za  wielce katolicki i patriotyczny - moim skromnym zdaniem, deprecjonując wartość i siłę tego katolicyzmu i patriotyzmu.

W tych wyborach Karol Nawrocki prezentuje się jako obrońca wartości i interesów narodowych. jednakże jego przeszłość i obecna działalność publiczna budzą spore kontrowersje, które nie mogą zostać zignorowane przez świadomych wyborców. Mam poważne wątpliwości czy jest to kandydat godny najwyższego urzędu w państwie.                                                                                                                        Za kilkadziesiąt godzin musimy podjąć decyzję. Każdy!!! Jaką drogę wybieramy a kierunki są jasno określone. Zachód czy Wschód. Mam nadzieję, że przedstawiciele mojego pokolenia, którzy pamiętają tą naszą wschodnia przynależność podejmą właściwą decyzję. Dlatego nie wyobrażam sobie by pozostali w domu i odpuścili głosowanie. Warto też przekonać tych młodych widzących nadzieję w Konfederacji by zagłosowali za przyszłością, by wykazali się cierpliwością. Może warto powiedzieć im jak naszemu pokoleniu żyło się w czasach naszej młodości.