14 maja, 2025

Klapa referendum - odpowiedzialność za słowa i podpis

 

Stało się to czego nikt pewnie się nie spodziewał. Inicjatorzy wrzesińskiego referendum okazali się nieskuteczni. 25% podpisów uznanych przez Komisarza Wyborczego jako wadliwe budzi różne refleksje i opinie na temat inicjatorów. Nasuwa się więc kilka istotnych uwag. Być może niewystarczające było przygotowanie organizacyjne i kontrola nad procesem zbierania podpisów. Taki błąd może wskazywać na zwykłe niedbalstwo i brak profesjonalizmu organizatorów. Być może wystąpiła tu  zbyt wielka presja ilości nad jakością.  To strategia z jednej strony pragmatyczna ale z drugiej  zdecydowanie zbyt ryzykowana. 

Zorganizowanie referendum  to duże przedsięwzięcie a zebranie kilku tysięcy ważnych podpisów  to dowód na spory poziom społecznej mobilizacji. Jednak tak znaczna ilość wadliwych podpisów,   mimo tej społecznej obywatelskiej aktywności zaowocowała żenującą bezskutecznością.  Ten fakt bezwzględnie stawia organizatorów tej inicjatywy w wyjątkowo trudnym położeniu. Nie unikną komentarzy, choć osobiście daleki jestem od posądzeń, dotyczących kwestii uczciwości zbierania podpisów. 

Zbieranie podpisów pod referendum to nie tylko liczby, to przede wszystkim odpowiedzialność. Gdy co piąty podpis okazuje się nieważny pojawiają się pytania o rzetelność i profesjonalizm organizatorów. W tym to jedno zasadnicze - czy w tym przypadku chodziło o prawdziwe zaangażowanie obywatelskie czy tylko o polityczny marketing i chęć przejęcia władzy za wszelką cenę.

Jako zwolennik tego referendum czuję ogromny zawód i zadaje sobie pytanie jak można było to na tym etapie spieprzyć?


1 komentarz:

Napisz co myślisz