Jak słyszę " widocznie tak miało być " to najzwyczajniej trafia mnie szlag i czuję się całkowicie zdegustowany. Patrząc na ten polski polityczny cyrk trudno od tego stanu zdegustowania uciec. To już nie jest kraj podzielony, skłócony na śmierć i życie to kraj rozpadający się na kawałki ku uciesze naszych wrogów, to kraj tracący swoje podstawowe państwowe funkcje. Tylko usiąść i zapłakać. A przecież wcale nie musiało tak być. Przegapiliśmy moment, uwierzyliśmy, zaufaliśmy politycznym draniom, którzy całkowicie zamydlili nam oczy, którzy uśpili naszą czujność - no i mamy to co mamy. Łatwo zauważyć, ze w polskiej polityce nie ma już rozmowy, dyskusji na argumenty, prawdziwej debaty. Zastąpiły ją krzyki, wulgaryzmy, oskarżenia, obrzucanie błotem za pośrednictwem mediów, konferencji prasowych i społecznościowych platform. Polityka realizowana według koncepcji " Samych swoich" - prawo i sądy prawem i sądami ale racja musi być po naszej stronie - staje się groteską, teatrem który oglądamy, włączając się w tą grę, doskakując sobie do oczu stajemy się współaktorami tego politycznego cyrku.
Polityczna bezkarność jest efektem ale i przyczyną tego upadania polskiej państwowości. Skoro, przywódca jednej partii, tej lepszej, z górnego sortu, gromadzącej tylko tych którzy jako jedyni posiadają "gen polskości" do premiera polskiego rządu z sejmowej trybuny mówi, że jest niemieckim agentem i nie ponosi za to odpowiedzialności to znaczy że nasze państwo nie funkcjonuje. Gdy przy innej okazji ten sam wskazuje, że premier Polski ma związki z Putinem i realizuje jego politykę i nie ponosi za to odpowiedzialności to znaczy, ze tryby naszej państwowości szwankują. Słuchają tego mistrza destrukcji miliony Polaków. Jedni mu uwierzą inni nie a w efekcie doskakują sobie do oczu, kłócąc się na straganach, wiecach i przy rodzinnych stołach.
W sumie więc cała ta nasza polityka zamiast dbałości o obywateli o ich dobro stała się tłem a głównym celem walki jest wyszukiwanie argumentów, którymi można obrzucić przeciwnika.
Jeden z moich czytelników zapytał mnie - " Panie Krzysztofie to tak właściwie ten Tusk to jest niemiecki czy ruski, bo sam już nie wiem ". Uśmiałem się z tego pytania, choć nie potrafię na nie odpowiedzieć z powodu braku na ten temat stosownej wiedzy. Pewnie zależy to od kontekstu wypowiedzi jego przeciwników, od potrzeby argumentowania swych racji. Chociaż z drugiej strony, skoro kolegą Kaczyńskiego jest Orban, który sprzyja z Putinem, nie dziwi mnie, ze aktywiści PIS znajdują schronienie przed odpowiedzialnością karną za czyny z ostatnich lat właśnie na Węgrzech i Białorusi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Napisz co myślisz