Oj to trudne pytanie i pewnie mało kto potrafi się domyślić. Jedni twierdzą, ze straszyła na ostatniej sesji opozycję inni zaś mają całkowicie odmienne zdanie. Najbardziej prawdopodobne jest to, że sens jej słów właściwie odczytać może i zinterpretować jej szef burmistrz Miłosławia, choćby z racji wieloletniej znajomości i współpracy. Czy faktycznie wypowiadane słowa, zachowania i przyzwyczajenia nabyte na poziomie gminy muszą się sprawdzać na poziomie powiatowej dyskusji? Nie potrafię odpowiedzieć na tak postawione pytanie. Powołam się więc na słowa wybitnego satyryka Poniedzielskiego, który twierdził, że " Kobiety nie zmienisz. Można zmienić kobietę ale to niczego nie zmieni".
By, podtrzymać ten satyryczny ton zastanawiam się czy w naszych prawnych regulacjach dotyczących samorządów, ale nie tylko, nie znajdziemy elementów satyrycznych. Jest bowiem dla mnie śmieszną regulacją to, ze członek zarządu powiatu nie może prowadzić działalności gospodarczej a starosta może wykonywać dodatkową pracę sekretarza w jednej z gmin powiatu. Czyż to nie jest zabawne? Cała ta dyskusja sesyjna jest w sumie groteskowa a wymachiwanie paluszkiem przez starostę i próba dyscyplinowania radnych jest zabawna. Choć bez wątpienia w zakulisowych powiatowych realiach wrze i wrzeć będzie. Tą atmosferę politycznej walki, podgrzewają relacje powiatowej administracji z prasą. Ewidentnie coś tam nie styka. Zresztą z reguły w tych relacjach nie stykało nigdy. Poza jednym przypadkiem, odległych już czasów, kiedy naczelny WW przyjaźnił się z Kałużnym. Jednak to stare czasy i nie ma co do nich wracać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Napisz co myślisz