Oczywiście, że oglądałem. Jednak rozum nie dał się tym razem oszukać sercu ani przez moment, zarówno przed meczem jak i w jego trakcie. Patrzyłem na ten mecz w spokoju, bez przekleństw i tradycyjnego przy takich okazjach " k..wa mać". Nie uległem przedmeczowemu optymistycznemu nastrojowi " speców od piłki" i komentatorom. Udawałem, ze nie słyszę przywoływania wspomnień o wygranych w przeszłości z Portugalią, o remisach, o magii stadionu, o zwycięstwie nad Niemcami. o kibicach jako dwunastym zawodniku. Nie uległem też przedmeczowej atmosferze w kadrze oglądając materiały telewizyjne, przypominające raczej urlopowe zachowania wyżelowanych wesołków a nie treningowy zapierdol. I dobrze zrobiłem.
Ten mecz pokazał nasze miejsce w światowej piłce. Jeśli jednak nasze gwiazdy lśnią w klubach to w reprezentacji pokazują swoją bezradność i niestety śmieszność. Nie rozumiem dlaczego, nie można z tych naszych zawodników zrobić ekipy, zrobić drużyny, walczącej paki. Odnoszę wrażenie, ze traktują kadrowe występy jako formę odpoczynku od klubowej pracy. Zarabiając w klubach fortuny gwiazdorzą i rządzą.
Na szczęście zawsze odpowiedzialność za fakty, za boiskową prawdę można zrzucić na sędziego, murawę czy aurę. Kochającym zaś piłkę nożną nie pozostaje nic innego jak kolejny raz zawołać " Polacy nic się nie stało". Normalka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Napisz co myślisz